„Koza”. Zawsze o niej marzyłam; nie chciałam tych wypasionych „mercedesów” do ujeżdżania, tylko stary rower. Zawsze na opak 😉 Oto pomysł na szybką, domową metamorfozę roweru.
Malowanie roweru
– wpis gościnny autorki najbardziej kolorowego profilu IG @colorolii –
Ci, którzy mnie znają, wiedzą doskonale, że większość gotowych rzeczy mnie po prostu nie zadowala. Dorwałam więc na OLX ową panienkę-kózkę za parę złotych i uradowana zdobyczą już w myślach ją picowałam. Minęło jednak sporo czasu zanim się za nią zabrałam. Swoje „urzędowe” odczekała w garażu.
Przed metamorfozą, czyli jak było
Pewnego dnia przyszedł na nią czas i wyciągnęłam ją z tony pajęczyn na światło dzienne. Obejrzałam dokładnie i wyglądało to tak: była pomalowana, a raczej smyrnięta sprayem, na czarno. Spod spodu wybijał się siarczyście intensywny fiolet, a całość była zwieńczona malunkami złotych, gorących płomieni – na moje oko namalowanymi lakierem do paznokci. Wzięłam się więc za nią porządnie, co by dać jej drugie, lepsze życie w luksusowym wdzianku z farb Tikkurila 😉
Malowanie roweru – krok po kroku
Zacznijmy od tego, że dałam tej mojej kozie nowe, porządne opony. Potem wzięłam się za wyczyszczenie i odtłuszczenie mojego jednośladu – można użyć do tego środka na bazie alkoholu lub detergentu Tikkurila Maalipesu. Zeszlifowałam też delikatnym papierem ściernym nierówności, bo wyżej wspomniane złote płomienie były bardzo strukturalne, że tak delikatnie się wyrażę 😉 Następnie nałożyłam antykorozyjny podkład Tikkurila Rostex Super Akva, żeby rower nie rdzewiał. Po wyschnięciu pomalowałam rower połyskującą emalią Tikkurila Everal Aqua Gloss 80.
Wybrałam dwa kolory: różowy J319 oraz zgaszoną zieleń M442 Fjord. Odcieniem różu pomalowałam dwukrotnie całość, a zielonego użyłam do zrobienia kropek. Nanosiłam je za pomocą specjalnych pieczątek-gąbeczek, które można wykonać samemu lub za niewielkie pieniądze kupić w każdym markecie budowlanym.
Ale, ale! Nie byłabym sobą, gdybym nie wymyśliła czegoś więcej niż tylko malowanie ramy! Pomyślałam, że te wszystkie srebrne elementy – kierownica, szprychy czy pedały – nijak nie będą pasować do tych różowościo-zieloności. No to wymyśliłam złote szprychy, na bogato 😉 Na szczęście Tikkurila posiada w ofercie piękną, złotą farbę, nadającą się także do metalu – Tikkurila Taika Pearl Paint. Do wyboru jest wiele pięknych odcieni perłowych, ja oczywiście postawiłam na Gold, czyli złoty.
Malowanie roweru – efekt końcowy
A całość prezentuje się tak 🙂
A może i w Waszych piwnicach zalegają jakieś staruszki, co czekają na światełko? Może czasem warto się zastanowić przed zakupem kolejnej nowej rzeczy, czy aby na pewno nie mamy w swoim zasięgu czegoś, co może nam jeszcze posłużyć. Przy odrobinie wysiłku możemy stworzyć pięknie niepowtarzalny przedmiot. Zajrzyjcie do piwnic, garaży, może na targi staroci czy na internetowe strony z rzeczami z odzysku, może złowicie swój łup i gdy nad nim trochę popracujecie, będziecie mieć najbardziej odpicowaną brykę na osiedlu 😉
Wpis jest częścią cyklu „Potęga inspiracji”, w ramach którego ukazały się dotychczas:
– Czy kolor wpływa na nasze życie?
– Różowa wyspa kuchenna ze starego bufetu
– Kuchenna batalia, czyli atrament na kuchennym froncie
– Mieszkać w stylu wabi-sabi, czyli japońskie piękno przemijania
– Trend Urban Jungle cz. 2 – Jak eksponować rośliny
– Dojrzały banan, czyli metamorfoza komody z mdf
– Wielkanocne dekoracje + rama na kwiaty DIY
– Trend Urban Jungle
9 komentarzy
Gabriela
10 września 2018 at 10:31Nie pomyślałam o tym, żeby przemalować rower, ale pomysł naprawdę świetny! Efekt wow!
Klaudia
20 września 2018 at 12:56Trzeba pamiętać o dokładnym wyczyszczeniu roweru przed malowaniem. To bardzo ważne 🙂
Kamila
17 października 2018 at 05:31Bardzo ładna metamorfoza, chociaż muszę powiedzieć, że mi bardziej podobała się wersja bez kropek.
Karolina Dłuska
6 września 2019 at 12:17nie rozkręcałaś roweru??
Tikkurila. Potęga Kolorów
9 września 2019 at 07:58Zgadza się, rower nie był rozkręcany.
Aneta
3 maja 2020 at 17:13Witam!
Planuję zabrać się za renowację swojego roweru z tym, że nie jestem w stanie go rozłożyć na części w celu pomalowania. Czy mogłaby podpowiedzieć mi Pani czy malowanie pędzlami sprawiło Pani jakiś problem? co z zaciekami z farby? Jak to wyglądało?
Pozdrawiam!
Tikkurila. Potęga Kolorów
7 maja 2020 at 12:49Aneto, Ola również nie rozkładała swojego roweru. W pierwszej kolejności zabezpieczone taśmą malarską zostały wszystkie mniejsze elementy, które miały pozostać niemalowane. Rower malowany był za pomocą pędzla, emalia jest gęsta i nie spływała z ramy. Nałożone zostały 3 warstwy emalii, po każdej warstwie szlifowano powierzchnię drobnym papierem ściernym (granulacja np.400) i odpylano za pomocą wilgotnej szmatki. Dłuższe elementy ramy możesz pomalować wałkiem z gąbką. Ważne, aby zwrócić uwagę na elementy łączące i nierówności – w tych miejscach nakładaj mniej farby, aby nie powstały zacieki. Jeśli podczas Twojego malowania powstanie jakiś zaciek, pamiętaj, że po wyschnięciu możesz przeszlifować powierzchnię i naprawić ten błąd 😉 Trzymamy kciuki!
Janusz
12 sierpnia 2021 at 10:23Tak mi się wydawało, że zacny zabytek został pomazany farbą bez rozebrania i przygotowania powierzchni. Nigdy tego nie naśladujcie bo efekt będzie równie fatalny!
Tikkurila. Potęga Kolorów
13 sierpnia 2021 at 08:17Janusz, dziękujemy za komentarz. Ola przeprowadziła domową metamorfozę roweru i jest bardzo zadowolona z efektu. To chyba najważniejsze? 😉 Pozdrawiamy