Ostatnio myślałam o tym, co dla większości osób znaczy “luksus” i kiedy w oczach ludzi żyjemy “luksusowo”. Dzisiaj opowiem Wam, co to słowo znaczy dla mnie i jak w oryginalny sposób zmienić swoje wnętrze, aby było idealne pod każdym względem!
– wpis gościnny Ani z profilu Kwilmanna –
Czy moje wnętrze jest na pewno wystarczająco luksusowe na te kolory?
Kiedy dostrzegłam kolor N417 Cherry z palety kolorów Tikkurila Feel the Color Luxurious był on przypisany do kategorii wnętrz luksusowych. Nigdy wcześniej nie postrzegałam swojego mieszkania w jednej kategorii. Moim zdaniem ciężko je jednoznacznie określić. Jest bardzo kolorowe, a jednocześnie stonowane – przynajmniej według mnie! Pewnie dla wielu osób połączenie butelkowej zieleni, turkusu, złota, miedzi i szarości nie tworzy harmonijnej aranżacji, ale w moim wnętrzu takie rozwiązanie akurat świetnie ze sobą współgra. Do tego wszystkiego nietuzinkowe dodatki o ciekawych, błyszczących strukturach. Wszechobecne symbole moich pasji – modowe magazyny czy albumy o wnętrzach i dużo, dużo zdjęć, grafik, plakatów i obrazów. To cała ja! Następną moją myślą jednak było – luksusowe? O tak! Ja się tu czuję luksusowo, więc jest luksusowe! Każde wnętrze może takie być.
Kolor Cherry od razu skradł moje serce swoją wyrazistością, a jednocześnie przygaszonym odcieniem. To jest właśnie charakterystyka mojego wnętrza, więc ten odcień aż prosił, żeby się tu znaleźć. Uwielbiam mocne kolory w zgaszonych tonacjach. Z jednej strony dają one wnętrzu “kopa energii”, a z drugiej są na tyle łagodne, że można je zestawiać w różnych konfiguracjach – na przykład butelkową zieleń z bordo czy złoto z turkusem.
Najtrudniejszy pierwszy krok…
Kiedy już ustaliliśmy, że nasza ściana przybierze kolor, który można określić słowami “wiśnia wpadająca w bordo”, czyli N417 Cherry, pojawiło się następne wyzwanie – mianowicie – kolor komody. Moja metamorfoza, jak każda porządna metamorfoza, musi mieć co najmniej dwa elementy do zmiany – pomyślałam. Padło na komodę, która pięknie wkomponowuje się w ten kącik. Komoda pomimo swojego krótkiego bytu zdążyła się już lekko porysować i miała pewną styczność z rozpuszczalnikiem (chcieliśmy zmyć małą plamkę kleju, która pojawiła się tam niespodziewanie podczas jednej z czynności remontowych). Była więc idealnym materiałem do małej, ale jakże ważnej renowacji. Znowu trzeba było zdecydować się na jeden kolor, a cała paleta odcieni z tej serii zachwyca. Ciężkie decyzje…
Finalnie padło na stonowany grafit Y498 Indian Ink, na który zdecydowaliśmy się w wersji półmat i teraz wiem, że to połączenie to była dobra decyzja, ale po kolei…
…Potem łatwo mija work 😉
Naszą metamorfozę planowaliśmy kilka dobrych tygodni, a ostatnie dni przed nią były już naprawdę intensywne. Nie dość, że obydwoje pierwszy raz w życiu mieliśmy styczność z malowaniem ściany czy mebli, to na dodatek chcieliśmy uchwycić każdy istotny moment tej zmiany, aby móc Wam tu wszystko dobrze pokazać.
3…2…1 metamorfoza czas START!
Folia na podłodze, zabezpieczenie ściany taśmą, aby na pewno pomalować tylko przeznaczone do tego powierzchnie. Napotkaliśmy pierwszą przeszkodę – sufit podwieszany. Kto by pomyślał, że ten piękny, dekoracyjny element, dzięki któremu możemy cieszyć się klimatycznym światłem kiedyś przeszkodzi mi w realizacji wymarzonego projektu!?
A jednak… zabezpieczenie przestrzeni, gdzie ledwo można wsunąć dłoń, nie należy do najłatwiejszych.
Farba numer jeden poszła w ruch! Pierwsza warstwa farby Tikkurila Optiva Matt 5 pokryła ścianę. Jakie emocje mi wtedy towarzyszyły! Po pierwszej warstwie ciężko stwierdzić, jaki będzie finalny efekt metamorfozy, ale potem było już tylko lepiej!
W czasie, kiedy pierwsza warstwa farby na ścianie schła, my niezwłocznie ruszyliśmy z metamorfozą komody. Na początek trzeba było ją dobrze zmatowić i oczyścić, a potem hop z pierwszą warstwą grafitu. Tutaj krycie było naprawdę mocne, emalia Tikkurila Everal Aqua Semi Matt 40 dała radę!
A potem kolejne warstwy….
Psst… przeczytajcie do końca, tam czekają na Was punkty metamorfozy “krok po kroku” – to na pewno będą dla Was przydatne wskazówki!
Modne wnętrze? Moje wnętrze!
Zanim przejdę do „krok po kroku” mojej metamorfozy, chciałabym w paru zdaniach opowiedzieć Wam kilka ciekawostek o moim mieszkaniu. Często słyszę o nim komentarze, że „wygląda niczym z magazynu wnętrzarskiego” lub „te dodatki musiały kosztować fortunę!”, aaa no i „czy u Ciebie zawsze jest taki porządek?!”. Odpowiadając w wielkim skrócie – może, nie, tak! 😀
Moje mieszkanie jest przemyślane w każdym detalu, ponieważ powstało pod okiem najlepszego architekta i projektanta wnętrz – mojej Mamy. Stąd też wiele nowoczesnych i nietuzinkowych rozwiązań oraz mebli, które Mama sama projektowała. Najprawdopodobniej słowa „wygląda niczym z magazynu wnętrzarskiego” zawdzięczam właśnie Jej. Wszystko jednak tworzyłyśmy wspólnie, więc nawiązując do tytułu tego akapitu – nie przeczę, że jest to modne wnętrze, ale PRZEDE WSZYSTKIM to wnętrze to w stu procentach ja! Każdy z nas ma inną definicję luksusu, ale każda jest jednakowo ważna. Dla mnie luksus to miejsce, gdzie czuję się dobrze. To miejsce, które stworzyłam od zera i absolutnie nic nie chciałabym w nim zmienić.
Kolejna ciekawostka – dodatki nie kosztowały fortuny, ponieważ prawie wszystkie zostały kupione okazyjnie. Jak to się stało? Proste. Wprowadziłam się tu w kwietniu 2019 roku, a od grudnia 2017 zaczęłam kupować różnego rodzaju wnętrzarskie akcesoria. Tak to jest, jak ma się hopla na punkcie wnętrz i czeka się na to swoje, wymarzone mieszkanie. Jedyną obawą był fakt, czy wszystko będzie pasować, ale po raz kolejny muszę to napisać – o dziwo wszystko współgra!
„Czy u Ciebie zawsze jest taki porządek?!” – nie zawsze, ale przez 98% czasu tak. Uwielbiam porządek i przyświeca mi myśl, że „porządek w domu, to porządek w głowie”. Co więcej, jestem chyba jedyną osobą, którą nie tylko cieszy efekt finalny (posprzątany dom), ale również sam proces, czyli sprzątanie! 😀
Efekt końcowy
No i nadszedł czas na główny punkt programu, czyli przedstawienie realizacji metamorfozy „krok po kroku”. Zapraszam!
Metamorfoza ściany „krok po kroku”
- Wyznacz przestrzeń do malowania za pomocą taśmy.
- Nadszedł moment na sufit podwieszany… dobra, idźmy dalej.
- Zastanów się, czy na pewno tego chcesz.
- Pewnie, że chcesz, więc działaj! – patrz pkt 5.
- Dokładnie oczyścić ze wszelkich pyłów i zabrudzeń malowaną powierzchnię.
- Zagruntuj powierzchnię farbą podkładową Tikkurila Optiva Primer (odczekaj aż wyschnie – szczegóły znajdziesz w karcie technicznej ;)).
- Pomaluj powierzchnię farbą docelową – ja wybrałam farbę Tikkurila Optiva Matt 5 w odcieniu N417 Cherry z palety Tikkurila Feel the Color Luxurious.
- Poczekaj, aż pierwsza warstwa wyschnie (ok. 4 h).
- Nałóż drugą warstwę (tej samej farby!!!).
- Zrób sobie kawę i czekaj na efekt końcowy! 🙂
Metamorfoza komody „krok po kroku”
- Wygładź papierem ściernym malowaną powierzchnię i dokładnie ją oczyścić.
- Zabezpiecz podłogę, na której stoi mebel.
- Wymieszaj dokładnie farbę – ja wybrałam półmatową emalię Tikkurila Everal Aqua Semi Matt 40 w kolorze Y498 Indian Ink z palety Tikkurila Feel the Color Luxurious.
- Działaj – maluj warstwę numer 1!
- Poczekaj, aż wyschnie i nałóż drugą warstwę.
- Udekoruj komodę tak, aby wyglądała bardzo w stylu LUXURIOUS! 😉
Miłej zabawy!
___
Pozostałe metamorfozy w kolorach w kolekcji Tikkurila Feel the Color znajdziesz >>> TUTAJ.
Brak Komentarzy