jaki-kolor-ma-twoja-historia-Sypialnia-Tikkurila_32
Sypialnia

Co kryją w sobie kolory, czyli tajemnice małżeńskiej alkowy

18 sierpnia 2020

Od zawsze marzyła mi się sypialnia, pełniąca rolę bezpiecznej przystani. Takiej, w której można naładować baterie, a jednocześnie trochę się zatrzymać i podumać wśród ulubionych przedmiotów i tonacji, które budzą miłe wspomnienia. A jeśli tak się szczęśliwie złoży, że te wspomnienia będą czymś, co nadaje odpowiednią perspektywę w zabieganej codzienności – to już w ogóle cud, miód i orzeszki.

– wpis gościnny autorki profilu Zuzanna Marczyńska

Tytułem wstępu – krótka historia sypialni…

W przeciwieństwie do sporej części naszego domu – w sypialni od początku nie planowaliśmy wielkich remontów. To jedyny pokój, w którym nie zmienialiśmy podłogi – 20-letnie panele wciąż mają się nieźle. Lekki tuning przeszły jedynie szafy, a uprzednio zielone ściany zyskały nowe oblicze. Własnoręcznie stworzona przeze mnie, zaciekowa „Ściana Płaczu” od początku miała za zadanie robić „efekt WOW”. Tego efektu dopełniła niedawno półka z bujną roślinnością. Wszystkie meble, które stopniowo gromadziłam w pokoju (jednocześnie kompletując galerię ścienną) są z drugiej ręki. Tak samo było z łóżkiem, wizualnie nie do końca mi pasującym (ni to kształtem, ni kolorem). Jednakże wbudowany bajer (mechanizm podnoszący stelaże) był wystarczająco przekonującym argumentem, by je zatrzymać. Kolorystyka sypialni bazowała na dwóch, przeciwstawnych odcieniach: niebieskościach i rudościach. Ja natomiast potrzebowałam mocnej, kolorystycznej kontry. Kto mnie zna, ten wie, że u mnie rządzi eklektyzm i maksymalizm – i w tej stylistyce nadal zamierzałam się poruszać.

jaki-kolor-ma-twoja-historia-Sypialnia-tikkurila-2

Mimo ogromnej satysfakcji z dotychczasowych prac aranżacyjnych – wciąż trochę mi zgrzytał widok rudego łóżka, pokrytego błyszczącym lakierem, w towarzystwie czerwonych stolików nocnych. Postanowiłam więc – zgodnie z konceptem „Jaki kolor ma Twoja Historia?” – podążyć nieco bardziej za swoją intuicją i sprawdzić, co mi w „w duszy gra”.

Powrót do korzeni

Zacznijmy od tego, że uwielbiam paletę fioletów od niepamiętnych czasów. Gdybym miała pójść w patetyczne tony i wskazać „kolor mojej duszy” – bez wątpienia byłby to właśnie fiolet. Ale to nie wszystko – pochylając się nad rolą rzeczonego koloru w moim życiu, doznałam (jak to mawia mój drogi mąż) „nagłego przypływu świadomości”. Poczułam, że ciągnie mnie do niego coś jeszcze. Coś, o czym wcześniej zupełnie zapomniałam, a co idealnie wpisuje się w klimat małżeńskiej sypialni. Po sięgnięciu nieco głębiej do (nie tak znowu odległych) zakamarków pamięci – przypomniało mi się, żaden inny dzień nie kojarzy mi się z tymi kolorami równie mocno, jak… dzień naszego ślubu! Niedługo minie 8 lat, odkąd założyłam fioletowe buty i fioletowy wianek, który podobnie jak bukiet wykonany był z lawendy. Mój mąż z kolei, miał na sobie garnitur w odcieniu zbliżonym do aktualnej kolorystyki naszego łoża, a także fioletowe skarpetki, które wciąż wielu naszych weselnych gości dobrze pamięta 😉 Również ślubne zaproszenia i dekoracje były w spójnych barwach. To jednak nie wszystko – róż, którym pomalowałam szafki, także ma swoje źródło we wspomnieniach z naszego Wielkiego Dnia. Sukienki moich druhen były jasnoróżowe, podobnie jak oldschoolowy Cadillac De Ville, którym jechaliśmy do ślubu.

jaki-kolor-ma-twoja-historia-Tikkurila_53
jaki-kolor-ma-twoja-historia-Tikkurila_38

Kolory jako nośniki treści

W intuicyjnym wyborze fioletów i różów odkryłam nasze małżeńskie korzenie, dostrzegłam w nich ślady wspomnień. Dzięki kolorom doświadczyłam metafizycznego odczucia „nawiedzenia”, które pozwala bliżej przyjrzeć się nieuświadomionym obszarom znaczeń, zrozumieć język przedmiotów, usłyszeć, co opowiadają. I tak oto – kolory i meble we wspólnej komitywie stały się nośnikiem treści i emocji. Takie kojące otoczenie daje szansę, by „złapać grunt” i odpowiednią perspektywę w pędzącej, wyczerpującej codzienności rodziców trójki małych dzieci. Daje możliwość, by sobie przypomnieć o tym, co nas połączyło i dlaczego nadal tu jesteśmy, razem.

Kładę się wieczorem w mojej miękkiej pościeli i odczuwam bliskość tego szczególnego dnia, który postrzegam jako kolebkę naszej rodziny. Zasypiając i budząc się, mam przed sobą widok ściany, na której wcześniej znajdował się niedziałający od dłuższego czasu telewizor. Niedawno jego miejsce zastąpił stary, amerykański plakat z lat 30-tych, zachęcający do wizyty w Wielkim Kanionie. Jest to dla mnie fantastyczny zbieg okoliczności, a zarazem klamra spajająca całą koncepcję. Plakat bowiem nie tylko doskonale wpasował się kolorystycznie, ale także koncepcyjnie. Kilka dni po ślubie wyjechaliśmy bowiem w podróż poślubną na Zachodnie Wybrzeże USA, gdzie zwiedzaliśmy właśnie Wielki Kanion. Jest zatem mocno osadzony w naszej historii i narracji. Fakt, że natrafiłam na tę grafikę zupełnym przypadkiem, po wielomiesięcznych poszukiwaniach czegoś idealnego, wydaje mi się być cudownym zrządzeniem losu. Choć prawdę powiedziawszy – chyba bardziej tu jednak wierzę w przeznaczenie niż w przypadek 😉

jaki-kolor-ma-twoja-historia-Sypialnia-Tikkurila_99
jaki-kolor-ma-twoja-historia-Sypialnia-Tikkurila_90

Buraczkowe love

Z uwagi na charakterystyczną ścianę (która już sama w sobie jest mocną dominantą dla całej przestrzeni), długo zastanawiałam się, jaki odcień łóżka byłby odpowiedni. Nie mógł to być kolor zbyt kontrastujący ani zbyt podobny w tonacji i barwie. Nie będę ukrywać, że M425 Beetroot z palety Tikkurila Feel The Color chodził mi po głowie już od dłuższego czasu. Skradł mi serce, gdy zobaczyłam kredens Kasi z bloga Piąty Pokój, pomalowany właśnie na ten odcień. Zanim jednak weszłam na właściwą ścieżkę – przeszłam przez całą masę wzlotów i upadków. Od licznych wizualizacji w coraz to nowszych odcieniach, aż po nagłe zwroty akcji. W pewnym momencie nawet prawie zrezygnowałam z metamorfozy. Jak widać – ostatecznie zwyciężył pomysł na autonomiczny, łóżkowy dystrykt w odcieniach fioletów i różów. Ponownie, tak jak w przypadku łazienkowej metamorfozy, efekt finalny przerósł moje najśmielsze oczekiwania i teraz kocham tę sypialnię jeszcze bardziej…

Jak do tego doszło, czyli sprawy techniczne

Przed przystąpieniem do głównego punktu programu, kluczowym elementem jest przeszlifowanie drewna papierem ściernym, aby usunąć/zmatowić uprzednio nałożone powłoki. W przypadku fornirowanego łóżka była to przede wszystkim gruba warstwa błyszczącego lakieru. Po szlifowaniu należy powierzchnię odpylić i odtłuścić przy pomocy np. detergentu Tikkurila Maalipesu lub alkoholu (np. benzyny ekstrakcyjnej). Jeżeli kolor mebla jest ciemniejszy niż odcień, którym zamierzacie go pokryć warto skorzystać z akrylowego gruntu do drewna Tikkurila Everal Aqua Primer, który doskonale przygotuje powierzchnię na przyjęcie farby nawierzchniowej w wybranej tonacji. Następnie można przejść do malowania przy pomocy odpowiednio dobranego pędzla lub wałeczka (ja używałam obu). Korzystałam z wodorozcieńczalnej emalii do drewna i metalu Tikkurila Everal Aqua Matt 10 w odcieniach M425 Beetroot (na łóżku) i V419 Pirouette (na szafkach nocnych) z palety Tikkurila Feel The Color.

A jaki kolor ma Twoja historia?

Bywa, że wzajemne oddziaływania przedmiotów i kolorów, interakcje barwy i przestrzeni – prowokują nagłe olśnienia. Kolor może być czymś, co pozwala odnaleźć historię, podmiotowość, pamięć, a nawet ukryte zasoby podświadomości. Może pomóc odkryć przed nami zaginione wspomnienia, pozostające dotychczas poza polem naszego widzenia. Czasem wystarczy wsłuchać się w siebie i zapytać: jaki kolor ma MOJA historia?

O autorce, Zuzannie Marczyńskiej:

Kobieta Chaos. Absolwentka ASP w Katowicach, fotografka, żona architekta, matka trzech synów (kolejność wymienionych ról życiowych jest przypadkowa ;)). Wewnętrzny imperatyw tworzenia realizuje robiąc zdjęcia, malując (meble, ściany i obrazy – pełen serwis ;), wyżywając się literacko, wnętrzarsko, a nawet psychoedukując. Na co dzień ma problem z prokrastynacją / organizacją (niepotrzebne skreśl, a może raczej nic nie skreślaj) i za dużo myśli. Lubi opuszczone miejsca, kawę latte i zapach powietrza po burzy.

2 komentarze

  • Reply
    vitavision
    8 lutego 2021 at 22:37

    Świetna paleta kolorów na tytułowym zdjęciu. No i bardzo fajny artykuł pokazujący, że kolor ma znaczenie w naszym życiu. Warto zdać sobie z tego sprawę, poszukać własnej palety, a nawet palet i otoczyć się nimi w przyjemny sposób.

    • Reply
      Tikkurila. Potęga Kolorów
      10 lutego 2021 at 10:08

      W pełni się z Tobą zgadzamy 🙂

Zostaw Odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.