Jak potrafi ucieszyć własna sypialnia wie tylko ten, kto cztery lata spał na rozkładanej sofie w salonie albo musiał dzielić jeden mały pokój z dwójką dzieci. Nic dziwnego więc, że gdy wizja przeprowadzki do nowego domu stawała się coraz bardziej realna, moje myśli częściej krążyły wokół tego jednego pomieszczenia, wobec którego miałam tak wielkie nadzieje: będę się tu kładła w spokoju na łóżku i dzieci nie będą już po mnie skakać!
– wpis gościnny autorki bloga Gu Tworzy –
Idealny kolor do mojej sypialni
Miałam dużo czasu i okazji, żeby przemyśleć dogłębnie kwestię urządzenia tej sypialni: najpierw szlifując i bieląc wszystkie deski przeznaczone na obicie sufitu i skosu, potem samodzielnie nakładając biały olej na sosnową podłogę. Doszłam do wniosku, że jeśli tutaj, tak jak w całym domu, postawię na biel na ścianach, może zrobić się zbyt… no właśnie – biało. Wiedząc dokładnie, jakie meble trafią do sypialni, zaczęłam rozglądać się za idealnym kolorem do pomalowania jednej ściany, która będzie dla nich tłem. Wybór niebieskiego był dla mnie naturalny (to w końcu kolor przewodni całego mojego domu). Ale już zdecydowanie się na jeden konkretny odcień spośród 13 tysięcy (!) odcieni z wzornika Tikkurila to nie lada dylemat. Z pomocą przyszła mi nowa wyselekcjonowana kolekcja kolorów Tikkurila Color Now 2019. Odcienie pogrupowane są na cztery wiodące palety: czerwienie, żółcienie, zielenie i odcienie niebieskiego. Choć początkowo mocno się wahałam, ostatecznie postanowiłam jednak zaufać ekspertom. Do pomalowania mojej ściany wybrałam najciemniejszy z odcieni niebieskiego: L433 Atlantis.
Jak wybrać farbę do sypialni?
Szybko okazało się, że moje obawy, że w sypialni może zrobić się zbyt ciemno, okazały się bezpodstawne. Trzy okna sprawiają, że słońce cały dzień tańczy po pokoju, a kolorowa ściana odmieniła pomieszczenie nie do poznania. Samo malowanie farbą Tikkurila Optiva Matt 5 było czystą przyjemnością i już po nałożeniu dwóch warstw uzyskałam idealne krycie. Przy tak intensywnym kolorze wcale nie musiało być to oczywiste. Dodatkowo, farba jest antyalergiczna i nietoksyczna (posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Alergologicznego). Niedługo po wyschnięciu można więc było zabrać się za meblowanie i urządzanie sypialni bez obaw, że pokój musi się jeszcze długo wietrzyć po malowaniu.
Wybór odcienia L433 Atlantis to był strzał w dziesiątkę. Zarówno jasne drewniane łóżko, jak i rattanowe dodatki pięknie wyglądają na jego tle, a bielone deski pięknie z nim kontrastują. Jednak w tym pokoju nie ograniczyłam się tylko do pomalowania ściany. Wyjątkowo darowałam sobie malowanie mebli, w zamian za to pod pędzel poszły… drzwi.
Malowanie drzwi wewnętrznych
Nie jest to tak bardzo skomplikowana operacja, jak mogło by się wydawać. Grunt to mieć odpowiednie materiały do metamorfozy oraz dużo chęci. W moim przypadku startowałam od surowych drewnianych drzwi wraz z ościeżnicą, jednak wykonanych z dosyć sęcznego drewna. Wiedząc, że malowanie na kolor bez odpowiedniego podkładu mogłoby poskutkować za jakiś czas „wychodzeniem” i żółknięciem sęków, postarałam się o odpowiednie przygotowanie drewna. Użyłam gruntu uszczelniającego Tikkurila Multistop, który zapobiega przebarwieniom drewna spowodowanym np. wyciekaniem żywicy. Po nałożeniu dwóch warstw gruntu przyszedł czas na najlepszą zabawę, czyli malowanie na kolor emalią wodorozcieńczalną Tikkurila Everal Aqua Matt 10 w niebiesko-szarym kolorze J429. Przed malowaniem warto przetrzeć zagruntowane powierzchnie drobnoziarnistym papierem ściernym, żeby usunąć podniesione włókna drewna i sprawić, żeby drzwi były gładkie w dotyku. Tak jak zawsze, nakładałam farbę cienkimi warstwami małym flokowym wałkiem i już po dwóch warstwach uzyskałam pełne krycie. Efekt jest dokładnie taki, jak oczekiwałam: drewniane drzwi w kolorze o matowym wykończeniu z widoczną strukturą drewna.
Czy warto było bawić się kolorami i robić sobie taki „wielki błękit” w sypialni? Dla mnie zdecydowanie warto – bez tego ta sypialnia pewnie też byłaby ładna, ale już miałaby zupełnie inny charakter. Zobaczcie sami!
____
Wpis jest częścią cyklu Potęga Inspiracji – więcej inspiracyjnych wpisów z tej serii przeczytasz >>> TUTAJ
4 komentarze
Agnieszka
16 maja 2019 at 09:39Ja nieco obawiałam się tak intensywnego koloru, ponieważ mam bardzo dużą sypialnie i obawiałam się, że tak ciemny odcień znacznie ją zmniejszy. Wybrałam jasny błękit na górę i ciemniejszy na dół. Teraz już nie bardzo mi się to podoba i planuję połączyć te dwa kolory w ombre! Trzymajcie kciuki 🙂
Tikkurila. Potęga Kolorów
17 maja 2019 at 08:01Trzymamy, trzymamy, dobry plan 🙂 Technik wykonania ombre jest wiele i my akurat specjalizujemy się w innych dziedzinach ;), ale mamy przykład jednej z nich na naszym blogu: https://tikkurilapotegakolorow.pl/ombre_na_scianie/ Może Ci się przyda 🙂 Powodzenia!
Bartosz
30 maja 2019 at 05:48Tylko jedna ściana pomalowana jest na ten kolor, czy przeciwległa również? Ja nieco obawiam się tak mocnych kolorów, aby nie zaciemnić pomieszczenia.
Tikkurila. Potęga Kolorów
30 maja 2019 at 08:57Tylko jedna 🙂