Zewsząd! Dziękuję, pozdrawiam, nic tu po mnie. Kolor jest wszędzie. Paleta barw jest wszędzie. Nawet jeśli nienawidzisz kolorów, one w końcu i tak Cię dopadną – wystarczy, że pójdziesz w lipcu na spływ kajakowy i przez cztery godziny wiosłowania będzie raził Cię w oczy turkusowy kapok na plecach tego przed Tobą. Niektóre rzeczy są bowiem bliżej, niż nam się wydaje, a pewne rozwiązania są o wiele prostsze, niż nasze logiczne mózgi na to wskazują. Za dużo kombinujemy, dopasowujemy, układamy, przenosimy do komputerów, dalej nic nie wiemy, a wystarczy czasem iść nad jezioro. Natura wymyśliła wiele rzeczy lepiej niż my i w swój imponujący dorobek wcisnęła nawet kolory fluo. Porzuć zatem swój wymarzony dom z Simsów i rzuć okiem na coś innego. Tylko warunek jest jeden: należy niezwłocznie otworzyć się na kolorystyczną stymulację.
– wpis gościnny autorki profilu Pieprznik Pauliny –
Ja wiem, że przy tworzeniu idealnie skomponowanej gry barw wszyscy automatycznie sięgamy po Internet. Z kolei projektanci wnętrz nie odklejają się od tych swoich wzorników niczym fryzjerzy od paletek z próbkami kolorowego owłosienia, ciągle rozkładając je wszędzie niczym bollywoodzkie wachlarze i zadręczając monologami o właściwym doborze ciepłego z zimnym, grze świateł i coś tam jeszcze o usytuowaniu głównego cienia względem jądra Ziemi. Okeeeej, takie kwantowe deliberacje są gorsze niż tłumaczenie mi, co to jest RRSO (chociaż wszyscy naprawdę się starali). Ludzie, wyjawię Wam pradawną tajemnicę, którą podsunął mi wieki temu mój grząski umysł: najlepsze już zostało wymyślone. Naprawdę. To te wszystkie genialne budynki, ci szaleni, wspaniali malarze i te wszystkie okładki płyt, które masz ochotę zabrać ze sobą do grobu.
Najlepsze źródło inspiracji: my sami
Nie ma na świecie człowieka, który nie ma żadnych zainteresowań. Każdy ma, nawet jeśli jedyne, co Cię w życiu kręci, to podglądanie sąsiadki z naprzeciwka (nie oceniam). Osobiste pasje to jest coś, co kocham oglądać we wnętrzach. Uwielbiam, kiedy mieszkania odzwierciedlają osobowość właścicieli. Owszem, może to i jest trochę banalne i wyświechtane stwierdzenie, ale gdybyśmy wszyscy mieszkali w tych hotelowych aranżacjach, byłoby nudno jak na mieście w niehandlową niedzielę. Dom to jest dom – przestrzeń do życia, inspiracji, pracy, imprezowania, wypoczynku, czyli wszystkiego tego, co lubimy w nim robić. Oto najlepsze źródło inspiracji do tego, jak chcemy mieszkać: my sami. Nasz tryb życia, nasze podróże, nasze hobby.
Studium przypadku, czyli skąd czerpię inspiracje
Jestem przeciwna testowaniu na zwierzętach, ale dziś wyjątkowo będę Waszym królikiem doświadczalnym i pokażę na własnym przykładzie, jak zupełnie indywidualne zamiłowania mogą stać się idealnym startem do domowych inspiracji. Wybrałam trzy źródła, z których czerpię najwięcej kolorystycznego natchnienia do swojego mieszkania i właśnie zamierzam o nich opowiedzieć.
1. FRIDA KAHLO I JEJ DOM W MEKSYKU
Czyli Casa Azul w Coyoacan. Ta kobieta niezmiennie mnie fascynuje – jej życie, twórczość, osobowość. Przeczytałam mnóstwo biografii, ale to, co najbardziej mnie oszołomiło, to właśnie ten Niebieski Dom, czyli miejsce, w którym się wychowała, mieszkała, pracowała, jak również dom, w którym odeszła. Dziś znajduje się tam Frida Kahlo Museum, które przyciąga ludzi z całego świata. To moje wielkie marzenie, żeby tam być, ale póki co karmię moje oczy wirtualną wycieczką, która dostępna jest w sieci. Widzicie te KOLORY? O tak, Frida kochała kolory. Mocne, charakterystyczne zestawienia: niebieski z żółtym, czerwień z zielenią i bordo z betonową szarością są tu dosłownie wszędzie. Te bujne ogrody, kwiaty w kolorach fuksji i koralowe detale. Połączenia wyraziste jak sama Frida. Nie ma osoby, która obejrzy dom i nie zakocha się na nowo w electric blue. Wspaniałe, meksykańskie szaleństwo!
Propozycje kolorów z palety Tikkurila to:
2. MUZYKA
Muzyce oddałam całe swe serce już w wieku dwóch lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałam Metallikę. I choć późniejsze lata to byli głównie Hansoni i Nick Carter, którego fryzura podobno była pierwowzorem grzywki Marka Mostowiaka, to jednak w duszy już zawsze grać mi będzie solidne, gitarowe granie – w końcu to w moim domu w roli osłonek na doniczki stoją perkusyjne bębny. Miłość do muzyki można jednak wyrazić na tak wiele sposobów, ile jest jej gatunków na świecie. Klasyczne barwy (jak złamana biel i odcienie drewna) przywodzą na myśl delikatne pianino ze starymi nutami, z kolei czerń i czerwień to tradycyjne kolory winylowej płyty z lat osiemdziesiątych (albo jęzor Rolling Stones). Inspiracją mogą być też okładki ulubionych płyt (może Sex Pistols i ten słodki róż z żółtym?), barwy akustycznej gitary albo oldschoolowy mikrofon Elvisa (srebrna szarość z brązem). Wyjściem do kolorystyki całego pokoju może być czasem jeden plakat z jakiegoś tournée – zrobiłam tak kiedyś z posterem z trasy Erykah Badu, za co dostałam szlaban na cały tydzień.
Propozycje kolorów z palety Tikkurila to:
3. MALARSTWO
Malarstwo to może nie jest pierwszy wybór w wyborze domowej kolorystyki, ale mimo wszystko warto zapoznać się z twórczością niektórych szalonych, niezwykle utalentowanych dziadków, którzy chwycili za pędzle wieki przed powstaniem wypasionych programów graficznych. Jak już znasz, to wiesz dobrze, że wielu z nich jest dużą inspiracją po dziś dzień (na przykład nieśmiertelny Mondrian). Mnie natomiast bardzo wciąga ten dziki świat, jaki na swoich obrazach tworzył Henri Rousseau – francuski malarz, którego prace kojarzą mi się z dziecięcymi malunkami i dzięki temu są jednocześnie proste i głębokie. Jeśli myślicie, że urban jungle wzięło się w zeszłym roku na Instagramie, jesteście w błędzie – spójrzcie tylko na te tygrysy i małpy z jego obrazów. Do tego te wszystkie fantastyczne odcienie zieleni: butelkowa (w połączeniu z pomarańczem) i trawiasta (w zestawie z turkusem), a to wszystko z kroplami lila różu i ciemnego brązu. Ograniczona paleta barw, a jednak tyle możliwości!
Propozycje kolorów z palety Tikkurila to:
___
Wpis jest częścią cyklu Potęga Inspiracji – więcej inspiracyjnych wpisów z tej serii przeczytasz >>> TUTAJ
Brak Komentarzy