Czego potrzebujesz, żeby w jedno popołudnie odmienić swój nudny balkon albo taras? Są na to lepsze i gorsze pomysły. Takim ponadczasowym i modnym przez jeszcze bardzo długi czas będzie drewniana podłoga. Od czego zacząć? Jak się przygotować i zrealizować taki projekt?
Prosta metamorfoza tarasu – drewniana podłoga DIY
– wpis gościnny blogera Pan Fleks –
Pamiętam przynajmniej kilka „epok” w balkonowym dizajnie. Była epoka betonowych podłóg pokrytych wstrętnym linoleum. Później nadszedł czas na sztuczną trawę, którą z tą prawdziwą nie miała zbyt wiele wspólnego. Swoje 5 minut miała też terakota, wciąż popularna i łatwa do położenia. Żeby nie było – zasadniczo nie mam nic do linoleum, tak samo jak nie mam nic do ludzi, którzy zamiast „Gry o tron” wybierają „Klan” albo „Trudne sprawy”. Ale umówmy się: linoleum można położyć sobie w piwnicy. Jak weki puszczą to nie zniszczy się nam podłoga. Ponadto mam jakieś takie wewnętrzne przekonanie, że drewno na balkonach i tarasach przetrwa jeszcze wiele mód i wciąż będziemy do niego wracać. Jest naturalne, ciepłe, miłe w dotyku. Dobrze zaimpregnowane przetrwa dekadę lub znacznie dłużej.
Producenci prześcigają się w tworzeniu coraz łatwiejszych w montażu pokryć tarasowych – bez problemu kupicie rodzaj paneli podłogowych, w których na podłożu z gumy albo innego tworzywa jest lite drewno. Takie puzzle można ułożyć w jedno popołudnie. Ale producenci ostrzegają, żeby w celu wydłużenia trwałości okładzin… demontować je na zimę. Trochę bez sensu, prawda? Podłoga na tarasie to nie jest make’up, który trzeba zmywać każdego wieczora. To jest raczej coś jak niezawodne, szwedzkie kombi, które w końcu zmieniasz tylko dlatego, że nie da się w nim sparować telefonu i puścić strumieniowo Spotify. Dlatego też moim faworytem i ulubionym materiałem na zewnętrzne podłogi jest deska tarasowa.
Jeśli chcielibyście sprawić sobie drewnianą podłogę, czeka was niełatwy wybór. Możecie kupić zwyczajną deskę tarasową z rodzimego drewna iglastego. Dość dobrze sprawdza się sosna, chociaż nie będzie oczywiście tak trwała jak egzotyk. Ten drugi ma kapitalny kolor, a duża zawartość olejków w niektórych gatunkach stanowi naturalne zabezpieczenie przed wilgocią i warunkami atmosferycznymi. Są także i kompozyty – czyli coś, co ma udawać drewno, ale nigdy nie zrobi tego w 100%. Natura zna takie przypadki drobnych oszustw. Espresso nigdy nie będzie smakowało dobrze z mlekiem sojowym, a Dacia Logan nigdy nie będzie prestiżowym, rodzinnym autem. Fakt, nie trzeba takich desek regularnie odnawiać, ale będą się dużo mocniej nagrzewały w słońcu, co źle wpłynie na komfort korzystania z takiej podłogi.
Zakładając, że mamy ograniczony budżet, podstawowe narzędzia oraz jedno popołudnie, skupiamy się na podłodze z deski tarasowej. Gotowa deska dostępna w sklepach ma dwie strony – ta, która będzie u góry jest zazwyczaj ryflowana. Teoretycznie można się pomylić podczas układania podłogi, ale w końcu dojdziesz do tego, że coś nie gra. Tak samo jak z czytaniem książki do góry nogami – niby fajnie, ale akcja się nie rozwija, więc odkładasz na półkę i do śmierci trwasz w przekonaniu, że skandynawskie kryminały są do bani. Deskę montujemy na konstrukcji z legarów – czyli długich elementach nośnych.
Jeśli układamy taras bezpośrednio na ziemi, powinniśmy zadbać o odpowiednie zagęszczenie podłoża – czyli jego utwardzenie. Robimy to tak – bezpośrednio na podłożu układamy kilka betonowych płyt. Całość poziomujemy, a same legary układamy na przekładkach – może to być specjalna taśma, albo rodzaj gumy. Odizoluje legar od betonu, który z natury jest nasiąkliwy i może doprowadzić do zniszczenia drewna.
Deskę montujemy na legarach – tutaj do wyboru są dwie opcje. Albo przykręcamy je bezpośrednio do legarów, przez całą grubość deski (łatwo, niedrogo i szybko),
albo stosujemy system niewidocznego montażu (nieco drożej, ale skutecznie, estetycznie, trwale i bezpieczniej dla drewna).
Do przykręcania desek – bez względu na system – wybieramy wkręty ze stali nierdzewnej. To bardzo istotne. Pomiędzy deskami zostawiamy szczelinę, tzw. dylatację. Drewno jest surowcem naturalnym, więc pęcznieje, kurczy się i pracuje. Tym bardziej, im bardziej zmienne są warunki atmosferyczne.
Czym zabezpieczyć taras, aby służył nam przez lata? Potrzebujemy dwóch zabezpieczeń – od strony podłoża (czyli wspomniane podkładki) i od góry – przed deszczem, wiatrem, promieniami UV etc. Ewentualne oszczędności mogą okazać się złudne – tańszy preparat zabezpieczy drewno gorzej, co może skutkować koniecznością wymiany desek po kilku sezonach. Nie uchroni drewna przed spękaniem, w które wniknie woda, śnieg, a kolejny sezon dokończy dzieła spustoszenia.
Produktów do zabezpieczenia i dekoracji drewna jest cały wachlarz (bejce, lakierobejce, impreganty), ale ja wybrałem olej Tikkurila Valtti Plus Terrace Oil w kolorze szarym, który jest świetnym rozwiązaniem do surowego drewna – wnika on w głąb deski, ogranicza pękanie, a dodatkowo – co równie istotne – będzie stanowił barierę dla brudu i wilgoci. Pamiętajcie także, żeby uważnie czytać informacje, jakie producent danego preparatu podaje na opakowaniu – jest tam, m.in., wskazówka dotycząca liczby warstw, a także przerw pomiędzy ich nakładaniem. Pierwsza warstwa na surowe drewno nie daje zazwyczaj zadowalającego efektu. Pod powłoką widać ewentualne wady drewna, a samo wybarwienie nie jest jednolite. Na zdjęciu poniżej przykład deski pomalowanej jednokrotnie (dół zdjęcie) oraz dwukrotnie (góra zdjęcia).
PRZED metamorfozą:
PO metamorfozie:
Brak Komentarzy